Pluton - recenzja

Cały film opowiada o losach dobrze urodzonego człowieka. Chrisa Taylora (Charlie Sheen), który to postanawia walczyć w ramię w ramię z żołnierzami w Wietnamie.
Codzienność na polu walki spowodowała że jego zapał do walki opadł tak szybko jak się pojawił.
Widać że pojawił się w momencie dosyć trudnym dla każdego, ponieważ w trakcie filmu dochodzi do sporu pomiędzy Eliasem (Willem Dafoe znanym chociażby jako Green Goblin z pierwszej części filmu o Spider-man'ie) a sierżantem sztabowym Barnes'em (Tom Berenger, znany z roli Peter'a Browning'a z filmu "Incepcja"). Jeżeli są tu fani Johnnego Deep'a to szczęśliwa wiadomość, on tutaj grał, mimo że na takiego nie wygląda, grał.
W każdym razie, film jest bardzo realistyczny, nie tak jak inne dramaty wojenne pokroju dosyć brutalnego "Szeregowca Ryan'a" gdzie każda śmierć członka zespołu była osaczona archaicznymi scenami, że jacy to boscy alianci nie byli, tutaj mamy wszystko inaczej, bardziej realistycznie, weteranów gówno obchodzi czy nowi sobie poradzą, każdy musi sobie z tym poradzić, każda śmierć jest traktowana prawie normalnie, każdy żołnierz był szkolony by walczyć i ginąć, oczywiście widzimy jak reszta drużyny traci przez to morale, co bardzo ukazuje realizm tego filmu, chyba najlepszym aspektem tego filmu jest udźwiękowienie, a dokładniej motyw który słychać na początku, bardzo często kojarzy mi się z soundtrackiem z gdy S.T.A.L.K.E.R, co jest trochę dziwne, ale wciąż uwielbiam ten utwór.
W każdym razie, najlepsza scena z tych które naprawdę potrafiły nieźle mnie wzruszyć była scena w której 

(SPOILER!!!!!!!!)
To widzimy śmierć Elias'a. Dlaczego ta scena? Gdyż Elias był dosyć pozytywną postacią która w trakcie swojego pobytu w Wietnamie stracił wiarę w to że walczy w słusznej sprawie. Zostaje on pozostawiony przez Sierżanta Barnes'a na pewną śmierć, co tak naprawdę ukazuje jacy mogą być ludzie nie zależnie od stron konfliktu. 

Ostatecznie Barne's ginie z rąk Chrisa pod koniec filmu, gdzie przed tym rozpętała się walka o śmierć i życie z Wietkongiem.
Ostatni cytat powiedziany w myślach Chrisa bardzo dobrze podsumowywał to co mogliśmy zobaczyć.
"Patrząc wstecz na to wszystko, dochodzę do wniosku ,że nie walczyliśmy z wrogiem ,tylko sami ze sobą i z tym co jest w nas..."
Ostatecznie mogę powiedzieć że film mi się bardzo spodobał, naprawdę, bardzo lubię klasyczne filmy, a ten szczególnie przypadł mi do gustu, nie będę podawał żadnej oceny, ale szczerze mogę ten film polecić każdemu, a poniżej, będziecie mogli posłuchać tego motywu przewodniego.

Komentarze

  1. Może obejrzę, po tym poście :) Naprawdę fajny blog.
    Pozdrawiam:
    http://wojna-elfow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Równość, a sprawiedliwość

Socjalizm i czemu nadmiar jest zły.

Mój nowy nabytek!