WKU - kolejny zrusyfikowany urząd?
Ostatnio miałem okazję uczestniczyć w obowiązkowej kwalifikacji wojskowej, nie byłoby problemu, gdyby nie kabaret odstawiony na początku całej kwalifikacji gdzie mieliśmy wypełnić dokumenty informacyjne. Osoba która pilnowała tego miała obok telewizor gdzie miał podłączony Pamięć USB i z którego odtwarzał filmiki promujące poszczególne oddziały w Wojsku Polskim. Nie byłoby dziwne, gdyby nie włączył tego telewizora i naszym oczom nie ukazała się... cyrylica... Na mojej twarzy zagościł uśmiech który starałem się ukryć, w myślach natomiast kłębiło się pytanie: "Czy politycy już sprzedali za 5 złotych ziemie Polskie Rosji?".
Niestety, coraz bardziej zauważam dziwną modę w Trójmieście, coraz więcej sklepów czy zakładów stosuje język Rosyjski i to nadmiernie. Ostatnio gdy próbowałem znaleźć sklep z grami w Galerii Bałtyckiej (co swoją drogą było głupie, gdyż ten sklep znajduje się w Manhattanie) to podchodząc do tablicy informacyjnej i próbując znaleźć ten sklep... utknąłem na samym starcie... całe menu było w języku rosyjskim, i ni chuja, nigdzie nie było flagi która by wskazywała na możliwość zmiany języka. Czułem się strasznie, czemu ja, Polak, ma mieć problemy w Polsce, ze znalezieniem sklepu w centrum handlowym bo kurwa rosyjskiego im się zachciało... Umowy też po rosyjsku piszą? Przecież o ile pamiętam będąc zarejestrowanym w Polsce powinno się korzystać z języku urzędowego jakim jest Język Polski. Jeszcze pamiętam trasę bliżej granicy z Obwodem Kalingradzkim... Armagedon kurwa... gdzie się nie spojrzeć to widnieją bilboardy po Rosyjsku. Czy my kurwa mać jesteśmy w Rosji? Bo mi się nie wydaje...
Niestety, to pokazuje jacy ludzie muszą być upodleni by udobruchać sobie rosyjskich konsumentów mając w dupie tych rodzimych, tych którzy mogą się targować, tych którzy mogą im wpierdolić gdyż znają znaczenia niektórych wyrazów slangowych.
I jak przeczytaliście, nie jestem szczęśliwy z powodu tego co się dzieje. Napiszcie w komentarzach co wy o tym sądzicie.
Niestety, coraz bardziej zauważam dziwną modę w Trójmieście, coraz więcej sklepów czy zakładów stosuje język Rosyjski i to nadmiernie. Ostatnio gdy próbowałem znaleźć sklep z grami w Galerii Bałtyckiej (co swoją drogą było głupie, gdyż ten sklep znajduje się w Manhattanie) to podchodząc do tablicy informacyjnej i próbując znaleźć ten sklep... utknąłem na samym starcie... całe menu było w języku rosyjskim, i ni chuja, nigdzie nie było flagi która by wskazywała na możliwość zmiany języka. Czułem się strasznie, czemu ja, Polak, ma mieć problemy w Polsce, ze znalezieniem sklepu w centrum handlowym bo kurwa rosyjskiego im się zachciało... Umowy też po rosyjsku piszą? Przecież o ile pamiętam będąc zarejestrowanym w Polsce powinno się korzystać z języku urzędowego jakim jest Język Polski. Jeszcze pamiętam trasę bliżej granicy z Obwodem Kalingradzkim... Armagedon kurwa... gdzie się nie spojrzeć to widnieją bilboardy po Rosyjsku. Czy my kurwa mać jesteśmy w Rosji? Bo mi się nie wydaje...
Niestety, to pokazuje jacy ludzie muszą być upodleni by udobruchać sobie rosyjskich konsumentów mając w dupie tych rodzimych, tych którzy mogą się targować, tych którzy mogą im wpierdolić gdyż znają znaczenia niektórych wyrazów slangowych.
I jak przeczytaliście, nie jestem szczęśliwy z powodu tego co się dzieje. Napiszcie w komentarzach co wy o tym sądzicie.
Komentarze
Prześlij komentarz